czwartek, 11 stycznia 2018

Wycieczka z dziewczynami, czyli recenzja filmu "Girls Trip" 2017


Raczej rzadko oglądam komedie, a od tego gatunku filmu wymagam bardzo nie wiele. Przede wszystkim, żeby było śmiesznie, a śmiechu dziewczyny z Girls Trip dostarczyły sporo. Nie radziłbym oglądać tego filmu razem z dziećmi, ponieważ przepełniony jest humorem związanym z seksem. Pierwszeństwo w tym temacie wiedzie grająca Dinę Tiffany Haddish  świetna rola drugoplanowa, za którą otrzymała 4 nominacje do nagród komediowych (Critic`s Choice oraz Czarna Szpula). Aktorka ta znakomicie podkręca tempo filmu, jest jej najjaśniejszym punktem. Pozostawiła daleko w tyle swoje koleżanki po fachu, a co by tu nie mówić jednak królowe komedii: Regina Hall (m.in. seria "Straszny Film"), Queen Latifah (m.in. "Ostatnie wakacje" - też świetna komedia) oraz Jada Pinkett Smith, która jako jedyna z wielkich aktorek tego filmu w miarę się jeszcze obroniła (znana m.in. z "Matrix"). Śmiem twierdzić, że bez Diny ten film byłby po prostu nudny. 
Chociaż fabuła filmu nie powala na kolana jest on zabawny i w ten sposób się broni. W tym filmie jest wiele fajnych elementów związanych z kulturą afroamerykanów zwłaszcza w Nowym Orleanie, gdzie nasze bohaterki się udają. Pokazują dumę z przynależności etnicznej i to jest fajne. Tłem dla filmu jest Essence Festival, który odbywa się co roku w Nowym Orleanie od 1995 roku promujący dokonania czarnoskórych muzyków, artystów, społeczników w Stanach Zjednoczonych. Umiejscowienie w tym otoczeniu sprawia, że film nabiera też innego znaczenia, podkreślającego radość z tego kim człowiek jest. Czytałem komentarze osób, które twierdzą że film jest oparty na niskich żartach bez inteligentnego humoru. Przepraszam bardzo, ale taki humor zawsze był najśmieszniejszy, a król komedii Louis de Funes wystarczyło, że zrobił głupią minę i wszyscy byli zadowoleni. Dlatego powiem, że film mi się podobał i polecam go do obejrzenia.

czwartek, 4 stycznia 2018

Dopadła mnie klątwa, czyli recenzja filmu "Mumia" 2017




Film "Mumia" rok produkcji 2017 reklamowany był jako reboot serii przygodowej z Rachel Weisz    i Brandonem Fraserem w roli głównej. Praktyka pokazała, że nie mają ze sobą za wiele wspólnego,   a wręcz przeciwnie są to dwie kompletnie różne produkcje. Czytając inne recenzje do tego filmu (chciałem porównać swoje wrażenia z innymi) napotkałem zdecydowaną większość negatywnych,    a ja was zaskoczę stwierdzając, że film mi się podobał. Zgadzam się, że główne postacie zwłaszcza Tom Cruise popłynął w swojej nieciekawej postaci. Zgadzam się, że fabuła, scenariusz są niedopracowane i momentami za mocno naciągane. Powiem jeszcze, że zgadzam się z opiniami które określają tę produkcję jako niekończące się efekty specjalne. Poprzestając na tym moglibyśmy zamknąć ten film w kategorii klapa roku. Ja jednak jestem wrodzonym optymistą i zawsze szukam pozytywnych aspektów, a ta produkcja dała mi ich parę.
Przede wszystkim nie nudziłem się obejrzałem ten film do końca z ciekawością drżąc niecierpliwie czy mumii się uda, oczywiście nie będę spoilerował nienawidzę tego jak ktoś opowiada zakończenie, każdy niech się sam przekona czy jej się udało. A za mumię graną przez magnetyczną Sofię Boutellę (fenomenalną francuską tancerkę hip-hopową z niezłym zacięciem aktorskim) trzymałem kciuki przez cały seans. Śmiało mogę stwierdzić, że przyćmiła wielką gwiazdę Toma Cruise`a. Podobała mi się tak bardzo w tej roli, że na jego miejscu bez wahania powiedziałbym "Setepai" i został jej wybrańcem niszcząc nasz świat. Sami spójrzcie na zdjęcie poniżej i powiedzcie czy byście odmówili na taką propozycję?

Wybrałbym tym bardziej, że konkurencja w osobie Annabelle Wallis jest po prostu słaba. Ponadto bardzo dobrą grę aktorską pokazał Jake Johnson, grający przyjaciela Toma Cruise`a, mający zadanie rozładowywania mrocznego charakteru filmu swoimi talentami komediowymi z czego wywiązał się znakomicie. Należy jeszcze wspomnieć o muzyce do tego filmu, którą stworzył uznany już kompozytor Brian Tyler. Muzyka ta jest bardzo mroczna, jak ktoś lubi takie klimaty, i trwa ponad 2 godziny - niezły wynik. Osobiście polecam utwory z tej płyty o tytułach Sentience, Between Life and Death oraz finałowy The Mummy End Final Suite, w którym już sobie pohulał w moim ulubionym stylu.
Podsumowując produkcja Alexa Kurtzmana nie jest wybitnym filmem albo takim który zapisze się w historii kina, ale dzięki świetnym rolom drugoplanowym (Sofia Boutella) wpadł mi w pamięć i nie wykluczone, że jeszcze kiedyś sobie go obejrzę drugi raz. Poza tym ostatnio wiele produkcji obfituje w świetne role drugoplanowe, które potrafią uratować film. Jednym słowem polecam wyrobić sobie własne zdanie.

wtorek, 2 stycznia 2018

Witam serdecznie wszystkich na moim blogu. Nie chce się ograniczać do stwierdzenia, że mój blog będzie o czymś konkretnym. Jak jakiś temat mi się spodoba to uwiecznię go na tym blogu.
Pozdrawiam.